Decyzja zapadła. Długo o tym myślała, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że studiując archeologię, tylko marnuje czas. Zajęcia coraz mniej ją interesowały, a coraz częściej wyobrażała sobie siebie jako dekoratorkę wnętrz. Śledziła trendy, oglądała katalogi, jeździła na targi wnętrzarskie. Przegadywała z matką długie godziny przez telefon wymieniając uwagi na temat tego co ostatnio która gdzie zobaczyła.
Czuła, że to do niej należy ruch, była młoda i chętna do działania, orientowała się w social mediach, wiedziała jak rozreklamować swoje usługi niskim kosztem. Zresztą Krystyna miała swoją pracę, której wiadomo było, że nie rzuci i że na początku Kasia będzie musiała się wszystkim sama zająć, a matka pomoże jej tylko doraźnie. Ostatecznie przekonała się co do swojego pomysłu, kiedy zobaczyła tryptyki na ścianę. To dopiero pomysł genialny! Porozmawiała z panem Mieczysławem, który nie tylko wsparł ją, ale też stwierdził, że chętnie sam by się podjął namalowania takiego tryptyku. Z kolei największy entuzjazm poczuła od babci, co ją zaskoczyło, bo była przekonana, że babci zależy na jej studiach. Okazało się, że Barbarze bardziej zależało na tym, żeby razem zamieszkały, a skoro studia to był dobry pretekst. Teraz trochę się wystraszyła, że Kasia zechce wrócić do swojego domu rodzinnego, ale Kasia nie zamierzała się wyprowadzać, było jej dobrze w starym domu z antykami i w swoim dualnym pokoju z parawanem. Babcia zapaliła się do pomysłu i nawet nieśmiało zapytała, co by było, gdyby sama spróbowała coś namalować. Kasia bardzo się ucieszyła. Babcia powiedziała, że może to od razu nie będzie wielkie dzieło czy tryptyki na ścianę, ale od czegoś trzeba zacząć. Miała już dość czekania nie wiadomo na co, czy żałowania tego, czego dotychczas nie zrobiła, bo jeśli nie teraz, to kiedy. Tym bardziej była dumna ze swojej wnuczki, że bierze sprawy w swoje ręce i zamiast kroczyć wydeptaną ścieżką, wymyśla własną. Nie było wiadomo, czy odniesie sukces, chociaż była tak zapalona do pomysłu i tak dokładnie sobie wszystko przemyślała, że wszystko wskazywało na to, że musi się udać.